Kilka ważnych powodów dla których warto nabyć szczenię z Dziedzictwa Tudora:
1. ŻYWIENIE - klucz do zdrowia
Moje psy od wielu już lat jedzą suchą karmę, ale wyłącznie najwyższej jakości (bez konserwantów, barwników, polepszaczy smakowych), opartą na naturalnych produktach o optymalnych proporcjach białka zwierzęcego, węglowodanów, tłuszczów, witamin, minerałów i innych ważnych składników odżywczych. Od ponad 8 lat są to holistyki z probiotykami i prebiotykami. Szczenięta, obok wielu cennych dla zdrowia i rozwoju odżywek, otrzymują niebywale wartościowe i urozmaicone jedzonko: z jagnięciną, łososiem, królikiem, kaczką,ną koniną. Kurczaka unikam. Każdy, kto bierze ode mnie malucha, otrzymuje bogatą wyprawkę: miseczki na picie i jedzenie, obróżkę, smycz, zabawki, przysmaki oraz oczywiście karmę jedzoną dotąd przez naszego nowego przyjaciela. Jest także możliwość nabycia u mnie po cenach promocyjnych wszystkiego, co psiakowi potrzebne jest do właściwego rozwoju i wygodnego życia.
2. ZDROWIE
Od kilkunastu lat stosuję unikatową ochronę immunologiczną rodzących się u mnie bullików, dzięki czemu maluchy są odporne i dostają doskonały start na dalsze życie. Nigdy nie zdarzył się przypadek śmierci czy zachorowania psiaka u nowego właściciela na jakąkolwiek chorobę typu parwoviroza albo nosówka. Moje bulle (poza jednym wyjątkiem) dożywają w doskonałym zdrowiu późnej starości, choć ostatnio pojawiły się doniesienia o zaburzeniach w pracy serca, a nawet nerek u kilku "moich" psów. Niestety we współczesnym świecie nikt nie jest w stanie dać gwarancji zdrowia - ani za siebie, ani za swoje dzieci i psy. Regularnie, rokrocznie badam moje psy na nerki, a wyniki są doskonałe - u 10-letniego MAYBACHA także! Ktoś więc zapytałby: "To po co badać psy tak często?". Ano dlatego, ponieważ uważam, że lepiej wiedzieć i móc zareagować, niż być postawionym przed np. tragicznym faktem dokonanym... A w stosunku do moich psów nie wybaczyłabym sobie takiego zaniedbania! W 2014 roku przeprowadziłam badania serca wszystkim swoim psom, nawet 12-letniej wówczas DALLILCE. Mimo zaawansowanego wieku i choroby onkologicznej oraz innych, które wtedy przechodziła, anatomia jej serca była nad wyraz dobra.
A jednak, mimo tych starań, już od pierwszego mojego miotu (prawie 30 lat temu) aż do dziś nigdy nie dałam NIKOMU gwarancji ani zapewnienia, że szczenię urodzone u mnie - mimo pełnego oddania, poświęcenia, dbałości i dołożenia wszelkich starań z mojej strony - będzie zdrowe i dożyje późnej starości. i że nie wystąpią zaburzenia rozwojowe lub ukryte wady genetyczne ujawniające się w trakcie rozwoju. Zawsze obszernie informuję każdego Nabywcę o możliwości wystąpienia tego rodzaju problemów. Aby ich uniknąć, musiałabym kryć wyłącznie wsobnie, bazując jedynie na moich WŁASNYCH psach i sukach, co, jak wiemy, jest niestety niemożliwe, i też nie byłoby słuszne.
3. HIGIENA
Już w wieku 3 tygodni życia maluszki uczone są u nas czystości, czyli wypróżniania się w miejscu do tego przeznaczonym, dzięki czemu nowy właściciel w ciągu 1-3 dni ma kłopot z głowy. Szczenię załatwia „to” tam, gdzie się mu wyznaczy.
4. NAUKA
Moje psy doskonale reagują na popularne zwroty, np.:
„Idź na miejsce!”. Po tych słowach każdy bullik radośnie biegnie na swoje posłanko, bez względu na rozmaite, rozpraszające go okoliczności!
„Fee!”. Stosuję ten zwrot wówczas, gdy maluch robi coś, czego nie chcę, aby robił. Jest to bardzo cenna umiejętność! Wystarczy jedno wyraźne „ Fee! ”, aby mały szperacz zaniechał np. podjęcia czegoś pysznego z ziemi. Podobnie, kiedy już coś wpadnie w małe niszczycielskie szczęki, po krótkim „Fee!” przysmak zostaje wypluty. Jeśli nowy właściciel podtrzymuje tę wpojoną umiejętność, to uniknie w przyszłości problemów żołądkowych spowodowanych zjadaniem różnych „skarbów” na spacerach, czyli jakże częstych zatruć, a może nawet celowego otrucia psa przez „życzliwych” sąsiadów, czy innych „dobrych ludzi”.
„Aport!”. Prawie wszystkie moje maluchy uwielbiają aportować (chodzi o przynoszenie rzuconej piłki). Przepiękny to widok, gdy całe stadko kilkutygodniowych „prosiaków” biegnie na złamanie karku za piłeczką, a jeden chwyta ją i, uradowany, przynosi do mnie! Dzięki podtrzymywaniu tej zdolności można zadbać o znakomitą kondycję psiaka, zarówno w początkowym okresie (kwarantanna), jak i przez całe jego późniejsze życie. Dodatkową, niezwykle istotną zaletą wynikającą z umiejętności aportu jest to, że dzięki tej zabawie szczenię związuje się emocjonalnie ze swoim właścicielem. Wychodząc zatem na spacer pies nie szuka żadnych innych atrakcji, tylko podejmuje zabawę ze swoim ukochanym Pańciem, a nie np. z innymi psami lub obcymi ludźmi!
5. Co dyktuje CENĘ ?
Cena szczenięcia zawsze uzależniona jest od urody danego malucha (kształtu głowy, budowy anatomicznej), nie zaś od, jak niektórzy myślą, "gwarancji" zdrowia, koloru, płci, charakteru, czy wybitnego, a nawet unikatowego pochodzenia malca. W końcu w domu, na ulicy, czy na wystawie nie oceniany jest dokument (rodowód), tylko pies! Sama kiedyś pokryłam moją utytułowaną Championkę wybitnym Inter. Championem, Zwycięzcą Świata, zaś szczenięta były, delikatnie mówiąc: przeciętne... W związku z tym cena tego miotu była daleko poniżej przeciętnej, za wyjątkiem dwóch najładniejszych szczeniąt. Na ogół więc to Nabywca określa cenę swojego przyszłego malucha. Do mnie należy dokonanie rzetelnego wyboru, choć uroda to nie wszystko...
6. WYBÓR
Jak większość osób zapewne wie, zarówno człowiek, jak i pies przychodzi na świat z określonymi cechami charakteru (osobowości) oraz temperamentu. O ile na charakter można mieć wpływ, i można go kształtować (jeśli posiada się odpowiednie umiejętności), o tyle temperament jest w zasadzie stały już do śmierci, i jego wahania są nieznaczne. Od pierwszych chwil po narodzinach bacznie obserwuję zachowanie maleństw i kształtuję je właściwie od samego początku, także podczas ich pielęgnacji, aby w wieku 3-4 tygodni sprecyzować indywidualną opinię na temat każdego szczenięcia. Czasem w tym samym miocie występują tak kolosalne różnice, że wymagają one mojej energicznej ingerencji. Staram się, aby udział moich suk w wychowywaniu i karmieniu maluchów nie obciążał je zbytnio, bo przecież to moje ukochane Suczusie! Często żartuję, że moja Suka ma mi tylko urodzić bulldzidziusie, a ja ją wyręczę ze wszystkich pozostałych rzeczy ;)
Tak więc znając „na wylot” charakter każdego mojego bulldziecka wiem jakiego nowego domu potrzebuje, by wieść szczęśliwe życie z kochającym go Właścicielem. Żeby ten obraz był dla Państwa nieco bardziej czytelny, posłużę się przykładem: Jest sobie szczenię. Bardzo wesołe, pogodne, o wysokim wskaźniku temperamentu (dobry hodowca powinien umieć go określić). Jeśli taki maluch trafi do ludzi o sporo niższym temperamencie, i w dodatku będą to osoby o dość delikatnej konstrukcji psychicznej, preferujący „osiadły”, powolny tryb życia – tzw. "fotelowy” - to w bardzo krótkim czasie owo słodkie szczenię przemieni się w małego domowego tyrana, terroryzującego rodzinę. Ciąg dalszy jeszcze bardziej przykry.... 95% przypadków dominacji (agresji) psa w rodzinie wynika z niewłaściwego wyboru szczenięcia, jednak ignorantem jest ten, kto wini za to psa. Winę zawsze ponosi beztroski hodowca (który okazał się zwykłym handlarzem psów) lub nowy właściciel (który nie zastosował się do reguł i zaleceń doświadczonego hodowcy). Aby kupić ode mnie bullika, należy przyjechać do mnie i przekonać mnie, że to właśnie Wam mogę powierzyć moje bulldziecko, że jesteście Państwo świadomi praw i obowiązków, która nakłada na Was wejście w posiadanie mojego szczenięcia, i wreszcie że zadbacie o jego właściwy rozwój psychiczny i fizyczny, by wyrosło na kolejnego wyjątkowego BULLTERRIERA z Dziedzictwa Tudora. Chcę się przekonać, że nie podjęliście tak ważnej decyzji pod wpływem chwilowego kaprysu, np. oglądając zdjęcia słodkiego szczeniaczka. Oczekuję, że dołożą Państwo wszelkich starań, by moja praca nad szczenięciem nie poszła na marne, i że maluch zostanie wychowany na psa z klasą, nie zaś na śliniącego się "stołowego żebraka" lub "więźnia smyczowego", lub beztroskiego głuptaska z przysłowiowym ADHD (skaczącego po psach i ludziach). Jeśli podoba się Państwu właśnie taki styl wychowania i miłości do psa, który proponuję to SERDECZNIE ZAPRASZAM!!! Moje szczenięta przeznaczam tylko dla takich wyjątkowych Osób. Wszystko, co napisałam powyżej świadczy o moim stosunku do swoich szczeniąt, o tym jak bardzo są dla mnie ważne. Jeśli ktoś nie podziela mojego podejścia, to nie zasługuje na szczenię ode mnie. Mój największy sukces w hodowli bullterrierów nie polega na „urodzeniu” pierwszego w Polsce Inter. Championa, nie polega też na wyhodowaniu największej ilości championów i stale rosnącej ich ilości. Polega na tym, że mam szczęście i zaszczyt móc przekazywać moje bullątka cudownym Ludziom – mądrym, kochającym i odpowiedzialnym, otwartym na wszelkie moje sugestie, czasem dość karkołomne, a nawet kontrowersyjne. Dziękuję im tą drogą za zaufanie, przyjaźń, lojalność oraz stały ze mną kontakt.